Poczekalnia
Pokój kaliski z 1343 r.
W lipcu br.upłynęło 650 lat od pamiętnego wydarzenia, które rozegrało się w Kaliszu, i którego skutki, czy też raczej efekty, odczuwane były przez następnych 66 lat, aż do wybuchu w 1409 r. wielkiej wojny z Zakonem Krzyżackim. O jakie wydarzenie tu chodzi? O zawarcie w lipcu 1343 roku wieczystej ugody polsko-krzyżackiej (tzw. pokoju kaliskiego) będącej jednym z nielicznych wydarzeń w bogatej historii miasta, jakie znalazły swoje trwałe miejsce w szkolnych podręcznikach. Zanim przedstawimy garść bliższych informacji o tym traktacie, musimy jednak cofnąć się do zajęcia Gdańska przez Krzyżaków w 1308 r. i chociaż w skrócie omówić okoliczności, które do niego doprowadziły. W 1308 r. osamotniony przez Władysława Łokietka Gdańsk, nie mogąc sprostać najazdowi Brandenburczyków, zwrócił się o pomoc do Krzyżaków, którzy po pokonaniu rycerzy Marchii w zdradziecki sposób opanowali (w 1309) r. całe Pomorze Gdańskie. W 1317 r. powiększyli oni jeszcze swoje terytorium o zajętą podstępnie, a następnie wykupioną (od księcia inowrocławskiego Leszka), Ziemię Michałowską leżącą na lewym brzegu Drwęcy.
Władysław Łokietek dążący do zjednoczenia ziem piastowskich, nigdy nie pogodził się z utratą Gdańska. W wyniku podjętych przez niego zabiegów dyplomatycznych, w latach 1320-1321 w Inowrocławiu, odbył się proces przed sądem papieskim. Wyroku nakazującego Krzyżakom zwrot Pomorza jednak nie wykonano. W kilka lat później (1327 r.) Polska zbrojnie wystąpiła przeciw Zakonowi. Wojna wykazała słabość naszych sił i spowodowała w 1329 r. utratę Ziemi Dobrzyńskiej. Nieco później - w 1331 r. - Krzyżacy ponownie najechali na Wielkopolskę i Kujawy. Pomimo klęski zadanej im pod Płowcami i tak w 1332 r. weszli oni w posiadanie Kujaw, a Polska poniosła tym samym kolejne straty terytorialne.
Po śmierci Władysława Łokietka władcą naszego kraju został jego najmłodszy syn - Kazimierz. Wraz z jego koronacją zmianie uległa polityka państwa - konflikt polsko-krzyżacki starano się rozwiązać metodami pokojowymi. Już w 1335 r. na zjeździe w Wyszehradzie spór ten poddany został arbitrażowi króla Czech i Węgier. W zamian za zrzeczenie się Pomorza uznali oni prawa Polski do Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Wyrok ten nie zadowolił żadnej ze stron i w marcu 1337 r. doszło w Inowrocławiu do następnego układu, który w gruncie rzeczy powtarzał poprzednie ustalenia, i który dzięki staraniom Kazimierza Wielkiego nie został zatwierdzony przez króla Węgier. Dalsze zabiegi dyplomatyczne podjęte przez polskiego władcę spowodowały rozpoczęcie w Warszawie kolejnego procesu. Po długim postępowaniu dowodowym, podczas którego przesłuchano 166 świadków, sędziowie wydali (15 września 1339) bardzo korzystny dla Polski wyrok - Zakon zobowiązano do zwrotu wszystkich zagrabionych ziem. W wyniku apelacji wniesionej przez Krzyżaków papież zmienił jednak werdykt - Polska miała otrzymać tylko Kujawy i Ziemię Dobrzyńską oraz odszkodowanie pieniężne. Król Kazimierz, widząc bezskuteczność realizacji wyroków papieskich, podjął nową inicjatywę dyplomatyczną.
W 1343 roku ciągnące się już od 10 lat rokowania pokojowe z Krzyżakami zostały przyśpieszone. Przyczyniły się do tego naciski wywierane przez papieża Klemensa VI, który 5 maja wezwał wyznaczonych przez siebie sędziów do szybkiego rozwiązania sporu. Bardzo ważną rolę odegrało tu także wcześniejsze zawarcie przez Kazimierza Wielkiego (24 lutego) porozumienia z księciem wołogoskim Bogusławem V i jego braćmi: Barnimem IV i Warcisławem V. W myśl tego porozumienia, wymienieni książęta podpisali w Kaliszu (5 maja) sojusz z władcą Polski, zgodnie z którym zobowiązali się "... Kazimierza króla przeciw wszelkim nieprzyjaciołom, a zwłaszcza mistrzowi i zakonowi krzyżaków pruskich w każdej potrzebie i wojnie wspierać orężem wiernie i przychylnie jako ojca i pana, (...) i nigdy (...) Królestwa Polskiego nie opuścić tak w pomyślności, jako i w niedoli...". Sojusz ten umocniono dodatkowo ślubem Bogusława V z najstarszą córką króla Kazimierza - Elżbietą (w kwietniu 1343 r.). Poza korzystnym aspektem militarnym, układ ten niósł ze sobą także pewne zagrożenie gospodarcze dla państwa zakonnego i dzięki temu także i Krzyżakom zaczęło zależeć na szybkim podpisaniu długotrwałego pokoju.
Na tak przygotowanym gruncie, w lipcu 1343 r. doszło w Kaliszu do wielkiego zjazdu, na którym obecny był Kaźmierz Wielki wraz ze swoim dworem, jego zięć Bogusław V, dostojnicy wielkopolscy i małopolscy, wysocy urzędnicy kościelni z arcybiskupem Skotnickim na czele oraz przedstawiciele nAjznaczniejszych miast ówczesnej Polski. Niezwłocznie po przybyciu do Kalisza posłów krzyżackich, wśród których byli m.in. biskupi: chełmiński, pomezański i warmiński, przystąpiono do rokowań. Za ich podstawę przyjęto wcześniejsze ustalenia jakie zapadły w Wyszehradzie w 1335 r. oraz w Inowrocławiu w 1337 r. uzupełnione o żądanie, przez stronę polską, 10000 florenów odszkodowania. Warunki pokoju kaliskiego znane są niestety tylko częściowo, bowiem akta wystawione przez Krzyżaków (poza jednym dokumentem) zaginęły. Zachowały się tylko dokumenty strony polskiej. Większość z nich spisana została przez kancelarię królewską 8 lipca. Tę właśnie datę noszą dokumenty Kazimierza Wielkiego, w których król w imieniu własnym oraz swoich sukcesorów (z domu andegaweńskiego) - w zamian za odzyskanie Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej - zrzekł się Pomorza Gdańskiego oraz Ziem: Chełmińskiej i Michałowskiej, zobowiązywał się zwolnić jeńców, przebaczyć zbiegom oraz udzielić amnestii miastom (Brześć i Inowrocław), które przyjęły zwierzchnictwo Krzyżaków, a także wyrzekał się wspierania wrogów Zakonu i obiecywał pomoc w ich ściganiu. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że w traktacie tym oddanie Pomorza uznano raczej za darowiznę uczynioną przez Kazimierza na rzecz Krzyżaków, niż za jego formalne zrzeczenie się. Zresztą, co warto tu podkreślić, Krzyżacy w zamian za panowanie na Pomorzu musieli składać honorowe daniny (w postaci pieniędzy i zwierząt) oraz zobowiązywali się do określonej pomocy wojennej. Na skutek wspomnianego zaginięcia dokumentów krzyżackich, o fakcie tym dowiadujemy się w sposób pośredni - z zeznań składanych przez świadków polskich w znacznie późniejszym procesie polsko-krzyżackim, który rozpoczął się w Rzymie w 1421 r.
Tego samego dnia (8 VII) dokumenty poręczające zawierany pokój wystawili dostojnicy wielkopolscy (wśród nich wojewoda kaliski Mikołaj, kasztelan Janusz i sędzia Dobiesław) oraz przedstawiciele najważniejszych miast leżących w tej dzielnicy - Poznania, Kalisza, Inowrocławia i Brześcia. Nieco później (11 VII) poręczenia dokonał książę pomorski Bogusław V, dalej (13 VII) książę Kazimierz gniewkowski i Władysław łęczycki oraz książęta mazowieccy: Siemowit wiski, Siemowit czerski i Bolesław płocki. Natomiast 15 lipca poręczenia udzielili wojewodowie i kasztelanowie małopolscy oraz miasta: Kraków, Sandomierz i Sącz. Wszystkie poręczenia - wystawione na wypadek ewentualnego złamania przez króla postanowień traktatu pokojowego - wyrażane były jednakową formułą: "... nie będziemy stać przy nim ani wspierać jego czy ich słowem lub czynem, radą lub pomocą, otwarcie lub skrycie na szkodę lub ku całkowitemu zniszczeniu zgody, lecz raczej będziemy go powstrzymywać, wiernie zachęcać i doradzać w sposób skuteczny, jak najlepiej będziemy mogli, aby zgoda ta była silnie i niezłomnie przestrzegana...".
W ramach zawieranej ugody, wydany został także (8 VII) dokument, w którym arcybiskup gnieźnieński wraz z biskupami: inowrocławskim, poznańskim i płockim rezygnował z wszelkich roszczeń z tytułu odszkodowań za szkody wyrządzone Kościołowi przez Krzyżaków oraz dokument o podobnej treści wystawiony (13 VII) przez przełożonych kilku klasztorów wielkopolskich - m.in. Henryka, prepozyta kościoła w Kościelnej Wsi.
Przygotowywanie tych wszystkich dokumentów, a zwłaszcza czas potrzebny na ich ściągnięcie z Małopolski oraz różnych miast państwa zakonnego, gdzie zapewne powstała część akt krzyżackich, opóźniło ostateczne zatwierdzenie pokoju i wymianę dokumentów. Nastąpiło to 23 lipca 1343 r. na łące pod Wierzblinem na Kujawach, gdzie rozbite były namioty obu godzących się stron - króla Kazimierza Wielkiego i 20. z kolei wielkiego mistrza Zakonu - Ludolfa Königa von Weizan, piastującego tę godność w latach 1341-1345. Po wymianie dokumentów, w której pośredniczył arcybiskup Jarosław Bogoria Skotnicki, nastąpiło uroczyste zaprzysiężenie traktatu. Obaj władcy nie zsiadając z koni wymienili pocałunek pokoju i złożyli przysięgę - król Kazimierz na swoją koronę, a wielki mistrz na noszony na piersiach krzyż z relikwiami. O przebiegu tej uroczystości dowiadujemy się z aktu notarialnego sporządzonego przez sekretarza królewskiego Jana.
W taki oto sposób doszło do zawarcia wieczystego pokoju polsko-krzyżackiego noszącego miano pokoju kaliskiego, dzięki któremu - bez wojny - Polska odzyskała utracone przez Władysława Łokietka Ziemie: Kujawską i Dobrzyńską, i który na wiele lat zapewnił względny spokój na naszej północnej granicy.
Józef Rogacki
Jerzy Aleksander Splitt